środa, 15 stycznia 2014

15 styczeń



Naprawdę staram się dbać o ciało. Wszystkie kobiety dbają, nie chcę być gorsza.
Ale jak dbać o ciało, jak posmarować je tymi wszystkimi kremami, balsamami i olejkami, żeby nie było na nim śladu po nich? Żeby się odrobinkę nie kleiło parę minut po tych wszystkich zabiegach? Dlaczego o to pytam? Z góry przepraszam tych nielicznych mężczyzn, którzy tego nie robią….ale klasyczny samiec, jak dotknie cię po wyjściu z łazienki i poczuje skórę nasmarowaną tym wszystkim, powie…..fuuuuuujjjjjjjjjj……i wytrze z obrzydzeniem palce w spodnie. Jak my kurwa mamy mieć gładkie ciało, bez smarowania go kosmetykami??????????? Jak, kurwa, pytam??????

wtorek, 14 stycznia 2014

14 styczeń



Anthony Bourdain – tak nazywa się ten obsmarowany wcześniej.
Ma facet życie – jeździ po świecie za sporą kasę, żre i chleje. Wspaniały żywot, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jego programy sprawiają, że jestem bardziej głodna niż zazwyczaj. Na coś mięsnego zazwyczaj. Nie nadążam z łykaniem śliny. Na przykład na dużego, soczystego steka…..uwielbiam. Mam wrażenie, że moja osobowość ma dużą zawartość pierwiastka męskiego. Dobre żarełko, popite dobrym alkoholem, seks bez gry wstęnej…..tylko notoryczny bałagan w samochodzie (czytaj syf) definiuje mnie jako nie-mężczyznę. Kiedy wczoraj w rękawiczkach lateksowych na dłoniach otworzyłam samochód celem wyniesienia z niego śmieci, resztka banana przy tylnej kanapie, jak tylko mnie zobaczyła, spojrzała z niedowierzaniem, uniosła się lekko z miejsca i zaczęła radośnie przebierać nóżkami. Naprawdę.

niedziela, 12 stycznia 2014

12 styczeń



Czy wasi mężczyźni regularnie obcinają paznokcie u stóp? Czy dopiero wówczas, gdy zamieniają się w tygrysa bengalskiego i ranią boleśnie wasze łydki pod kołdrą, po waszych prośbach i groźbach, decydują się na obskubanie największego haratacza? Jezzzzzu, tak wiem, to obrzydliwe.  Ale tak jest. To obleśna prawda o pewnym procencie gatunku męskiego (nie znam dokładnych statystyk).

Zdarza mi się oglądać program kulinarny przesympatycznego byłego kucharza, objeżdżającego najdalsze zakątki świata w poszukiwaniu lokalnych smaków. Twarz bardzo miła, acz nosząca znamiona chlania i jarania w ilościach hurtowych. Jednak prawie przestałam go lubić…..podczas pobytu w Singapurze odwiedził lokalnego „uzdrawiacza” masażem stóp. No i zdjął skarpetkę, a operator kamery (pewnie też należący do TEJ grupy) zrobił zbliżenie na jego stopę. Stopisko. Syrę wielką jak łopata. Z wielkimi koślawymi paluchami. Tak, dobrze się domyślacie, pożółkłe, obrzępolone na niektórych paluchach i długaśne przy innych pazury, przesłoniły mi świat. Nie zwymiotowałam tylko dlatego, że spożyłam wcześniej pół butelczyny ulubionego wina, więc strata byłaby wielka.

Która normalna kobieta przed wizytą u lekarza, który będzie macał jej stopy, a do tego jeszcze ze świadomością faktu, że robi to na potrzeby programu telewizyjnego, olałaby stan swoich stóp? Ich pielęgnacja przed nagraniem  zajęłaby jej więcej czasu, niż ten koleś spędził w Singapurze, prawdopodobnie. Tak….ale my gatunek kobiecy jesteśmy też ciut nienormalne w kwestiach pielęgnacji ciała…….