Czy wasi mężczyźni regularnie obcinają
paznokcie u stóp? Czy dopiero wówczas, gdy zamieniają się w tygrysa
bengalskiego i ranią boleśnie wasze łydki pod kołdrą, po waszych prośbach i
groźbach, decydują się na obskubanie największego haratacza? Jezzzzzu, tak
wiem, to obrzydliwe. Ale tak jest. To
obleśna prawda o pewnym procencie gatunku męskiego (nie znam dokładnych
statystyk).
Zdarza mi się oglądać program kulinarny
przesympatycznego byłego kucharza, objeżdżającego najdalsze zakątki świata w
poszukiwaniu lokalnych smaków. Twarz bardzo miła, acz nosząca znamiona chlania i jarania w ilościach hurtowych. Jednak prawie przestałam go
lubić…..podczas pobytu w Singapurze odwiedził lokalnego „uzdrawiacza” masażem
stóp. No i zdjął skarpetkę, a operator kamery (pewnie też należący do TEJ
grupy) zrobił zbliżenie na jego stopę. Stopisko. Syrę wielką jak łopata. Z
wielkimi koślawymi paluchami. Tak, dobrze się domyślacie, pożółkłe, obrzępolone
na niektórych paluchach i długaśne przy innych pazury, przesłoniły mi świat.
Nie zwymiotowałam tylko dlatego, że spożyłam wcześniej pół butelczyny
ulubionego wina, więc strata byłaby wielka.
Która normalna kobieta przed wizytą u lekarza,
który będzie macał jej stopy, a do tego jeszcze ze świadomością faktu, że robi
to na potrzeby programu telewizyjnego, olałaby stan swoich stóp? Ich
pielęgnacja przed nagraniem zajęłaby jej
więcej czasu, niż ten koleś spędził w Singapurze, prawdopodobnie. Tak….ale my
gatunek kobiecy jesteśmy też ciut nienormalne w kwestiach pielęgnacji ciała…….